Winged Trinity Talk Show Walentynki cz.1 Walentynki cz.2

piątek, 14 lutego 2014

Walentynki cz.1

--Shiorizu--
 Dla Nati-chan! :3

Natariko: *przegląda kalendarz*
Ed: Co robisz? o.o
Natariko: Szukam kiedy będzie Dzień kurdupla >.>
Ed: CO?! ><
Garry: Natariko-chan a pamiętasz o 14 lutym? :3
Natariko: *zatrzymuje się na tej dacie* A co wtedy jest? O.o Zapomniałam o czymś…?
Ed: *facepalm*
Foy Foy: *rozwalony na kanapie* Pewnie nic ważnego…
William: Ludzie to są Walentynki ><
Natariko: O kurna O_O
Garry: No brawo x3
Ed: Ja bym na twoim miejscu taki spokojny nie był…
Garry: Hę? o.o
Foy Foy: Ciekawe, co Ib wymyśli x3
Garry: *burak i foch, wychodzi z pokoju* >//////<
William: Przesadzacie >.> Wy od nikogo nic nie dostaniecie xD
Ed: Zamknij się >< Na pewno coś dostanę!
Natariko: Tak, w twarz >.>
Ed: Grrr… >.>
Foy Foy: Natariko-chan a ja cię tak lubię! :D
Natariko: Hahahaha jakiś ty zabawny się zrobił! >.>
William: A komu zamierzasz zrobić prezent?
Natariko: No… cóż… Jest taka jedna osoba… x3
Ed: NIE WIERZĘ! O.O
Foy Foy: Robi Slendy’emu prezent walentynkowy! O_O
Natariko: >_< Nie, nie chodzi o niego… Idę od was, bo mnie wnerwiacie! ><
Foy Foy: Czyli normalka :P
Natariko: *foch i wychodzi*

* * *


Natariko: *pakuje pudełko z czekoladkami* No wreszcie gotowe :D Na pewno się ucieszy!
Dzwonek: VOOOOOOOOOOOOOOOOOOOI!!! :3
Squalo: OTWÓRZCIE TE CHOLERNE DRZWI, BO TAM ZEJDĘ! ><
Lavi: Dobra, dobra… >.> Nie drzyjcie się wszyscy… *otwiera drzwi*
Paczka: *leży sobie* :3
Lavi: *patrzy na kartkę na paczce* Len! To chyba do ciebie!
Len: Ta, siostra znowu wysłała prezent na walentynki… >.> *podnosi paczkę i zabiera do środka*
Kanda: Lavi! Mogę zjeść twoją sobę? ^w^ *woła z jadalni*
Lavi: O.O Nie! Zostaw mi ją! *biegnie do jadalni*
Natariko: *wychodzi z pokoju z pudełkiem z czekoladkami*Muszę znaleźć jakiś inny ładny papier i wstążkę…
Len: *idzie do pokoju z paczką od siostry*
Lavi: *wybiega z kuchni z miską soby* Nie oddam! T_T
Kanda: Dawaj to i to już!!! >< *biegnie za nim*
Killua: *wychodzi z pokoju obładowany pudełkami ze słodyczami*
Enma: *idzie obok chłopaka asekurując go i nagle gleba pod nogi Lenowi* T_T
Len: O_____O AAAAAAAAAAA! *jeb na Enmę, wypuszczając paczkę*
Killua: *nic nie widzi i przewraca się na nich, rozsypując skrzynki ze słodyczami* NIEEEEEEE!!! T___T
Natariko: Co wyście narobili…? >.>
Lavi: Help…! T_T *zderza się z Natariko uciekając przed Kandą*
Natariko: *wypuszcza pudełko* Nieeeeeeeee!!! O_____O
Kanda: *skok na Laviego* Dawaj tę sobę! ><
Korytarz: *poprzewracani ludzie, wszędzie pudełka i soba na ścianach*
Enma: Tsu-chan nie będzie szczęśliwa T_T
Kanda: Moja soba T^T
Lavi: *cały w sobie* Pomocy! O______o
Killua: Moje słodycze! >______<
Natariko: Cholera jasna! Gdzie jest mój prezent! o.o
Len: A jak wyglądał?
Natariko: Takie pudełko małe no…
Len: Widzisz ile tu jest pudełek?! ><
Tsubasa: *woła z dołu* Co wy tam robicie?! Mam tam przyjść?! ><
Kurogane: *stoi na końcu korytarza* O ja p***** O____O
Lavi: Sprzątać, sprzątać! O_O
Kanda: Moja soba T_T
Lavi: Zlizuj ją se ze ściany >___>
Kanda: *z pięściami na zająca* ><
Len: Ludzie szybko sprzątać to! T______T *bierze pierwsze lepsze pudełko i spieprza*
Killua: Ten to posprzątał! >.> *zaczyna zbierać pudełka*
Kurogane: Pomogę wam może… >.> *jeb mopem Kandę* Bierz to skomplikowane urządzenie, którego kobiety używają do bicia facetów i mycia podłóg w łazience i pucuj te ściany >.>
Natariko: Moje pudełko! O.O *przekopuje paczki*
Kanda: A ty co? >< Dlaczego ja mam to robić?!
Kurogane: Ja cię będę zagrzewał do roboty. Ty myjesz, bo przez ciebie soba jest tam gdzie jest a nie w misce >.> No jedziemy. I raz, i dwa!
Kanda: Ja ci kurna zaraz… >< *wyciąga katanę*
Kurogane: *wyciąga swoją* Skaczesz? Skaczesz? ><
Lavi: *podskakuje jak królik* Ja skaczę! :3
Natariko: *między nimi* Ej nie bić się tu! T_T Ja tu próbuję coś znaleźć!
Kurogane: *chowa broń* To ja ci pomogę, a zając pozagrzewa do roboty sobojada. *podchodzi do sterty pudełek*
Kanda: *cały czerwony z wściekłości i z mopem w łapie* Kso…
Lavi: *dalej skacze* I raz! I dwa! :3
Kanda: *jeb go mopem* >.> *zaczyna myć ścianę*
Lavi: Au! :< *ciszej* I raz… I dwa…
Kurogane: Czego szukasz?
Natariko: No… Prezentu… Na walentynki. Zgubił się wśród pudełek Killuy. T_T
Killua: Moje słodycze! T_T *układa pudełka*
Kurogane: Ale one wyglądają tak samo o.o
Natariko: No właśnie T_T
Kurogane: To pootwierajmy je :3
Killua: Nie! Nie! NIEEEEEEEEEE!!! O________O *porywa wszystkie pudełka i spieprza do pokoju*
Kurogane: Kurna! >< *biegnie za nim*
Natariko: *wali w drzwi pokoju Killuy* Otwieraj, bo naślę Slendy’ego na ciebie! ><
Killua: Żywcem mnie i moich słodyczy nie weźmiecie!!! >___<
Len: *podchodzi* W pudełku, które wziąłem były żelki… A nie banany! T_T Killua oddawaj moje banany! T_______T
Killua: Moje żelki! T^T
Kurogane: To wymiana?
Killua: Nie wpuszczę was! ><
Kurogane: Świetnie… To ten, co miał dostać czekoladki zostanie w tym roku bez prezentu… :/
Natariko: >_<
Kurogane: A komu je chciałaś podarować, jak mogę spytać? J
Natariko: Odsuńcie się lepiej, bo już mam tego dość >__> *kilka kroków do tyłu i jeb z kopniaka z półobrotu w drzwi*
Kurogane: O kurna… Chuck Norris wersja żeńska O.o

Drzwi: *dalej na miejscu* x3
Natariko: Moja noga…! T___T *leży na podłodze*
Killua: Hahahaha xD Pancerne drzwi się ma!
Len: Oddawaj banany no! T^T
Kurogane: Wszystko w porządku? O.o
Natariko: Chyba tak… >.>
Kurogane: Ktoś ma jakiś pomysł, co teraz?
Len: *złowieszczy uśmiech* Owszem, owszem…

* * *

*kuchnia*

Kurogane i Natariko: *patrzą na otwarty szyb wentylacyjny*
Len: I co wy na to? ^w^
Kurogane: Ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł… >.>
Natariko: Trzeba było zastosować dwie diety na raz o.o
Len: No dajcie spokój, zmieścimy się! Zrobimy tak…

Len: *idzie pierwszy* Nic nie widzę! T__T
Natariko: *za nim* Nie zatrzymuj się! Nie zatrzymuj się, bo utkniemy! O.o
Kurogane: O cholera jasna! I kto to mówi! >___< *idzie ostatni*
Len: Cicho! Co to było?! O,o
Natariko: Co…? o.o *nasłuchuje*
*cisza i delikatne stukanie*
Len: Ktoś tu idzie! O.O
Natariko: Nie żartuj… >.>
Len: *powoli przesuwa się do przodu* Fuj, a co to jest? >< Takie małe i włochate i… O__________O
Kurogane: Co znowu? >.>
Len: PAJĄK! O_O *odrzut do tyłu i wpada na Natariko*
Natariko: *wpada na Kurogane*
Kurogane: Chyba utknąłem! O.O
Len: On tu idzie!!!! T____T
Natariko: Len, zrób coś, to był twój pomysł, żeby tędy iść! ><
Kurogane: Tam są twoje banany, a ty się pająkiem przejmujesz…
Len: *piorunujące spojrzenie* Moje banany! >< *i galop do przodu, porywając przy okazji pająka i wyrzucając gdzieś po drodze*
Kurogane: Super zostawił nas >.>
Natariko: Nie mogę się ruszyć! >////<
Kurogane: A co ja mam powiedzieć? >< Czekaj powoli, spokojnie… *obraca się*
Natariko: Teraz ty zgniatasz mnie… Sytuacja nie uległa poprawie >////<
Kurogane: Wybacz o////o Jeszcze raz… *obraca się znowu*
Natariko: Nie wyjdziemy stąd! T_T
Kurogane: Nie jest tak źle…
Natariko: Zabierz rękę, jeśli możesz >.>
Kurogane: Ała, a ty nogę jakbyś mogła T_T Kurde gorzej niż gra w Twistera…
*w końcu po dłuższych zmaganiach…*
Natariko: Jestem wolna! x3 *przesuwa się do przodu*
Kurogane: A ja nie czuję kręgosłupa T_T *idzie za nią*Daleko jeszcze?
Natariko: Już prawie jesteśmy.
Kurogane: Za niedługo się tu uduszę >.>
Natariko: *zatrzymuje się i zdejmuje kratę z szybu* To tu… To teraz tak jak było ustalone?
Kurogane: Ta, tylko bez Lena.
Natariko: *wiąże wokół pasa sznur i podaje Kurogane*
Kurogane: *trzyma sznur* Uważaj lepiej… o.o
Natariko: *wychodzi przez otwór i zawisa na sznurze, tuż nad stertą pudełek* Powoli opuszczaj…
Killua: *śpi* ^w^
Natariko: *zaczyna przekopywać pudełka* Mam! :D To musi być to!
Len: ODDAWAĆ BANANY! >< *biegnie i jeb w Kurogane*
Kurogane: O kuźwa >____< *wypada przez otwór*
Natariko: Oj… O_O *spada na pudełka*
Kurogane: *spada na Natariko*
Len: *spada na Kurogane i zadowolony siedzi na górze*
Killua: CO WY TU?! O___O JAK?!
Kurogane: Moje kości… T_T
Natariko: Mam je! Mam! :D
Len: *zeskakuje z góry i rzuca się na Killuę* Gdzie są moje banany?! ><
Killua: Nie oddam pudełek! :< *broni się*
Kurogane: Nati-chan, drzwi… Teraz! O.o
Natariko: To jest dobry pomysł…! O_O
Kurogane i Natariko: *wybiegają przez drzwi, zostawiając bijących się*
Kurogane: *ciężko oddycha* Matko, co to było… >.>
Natariko: Masakra T_T Ale dziękuję ci za pomoc w odzyskaniu czekoladek! :D
Kurogane: Taaa… Żeby ten facet wiedział, cośmy przeszli… x3
Natariko: *wyciąga pudełko w stronę Kurogane* Proszę :3
Kurogane: O.o Ale… Że… Co…Dla mnie…? O////O
Natariko: Nom :3 Chyba ten facet wie, cośmy przeszli xD
Kurogane: *śmiech* Nie spodziewałem się tego :D *przyjmuje pudełko z czekoladkami*
Natariko: Ale cieszę się, że je odzyskaliśmy! :D
Kurogane: *podchodzi i przytula ją*
Natariko: … o//////o

Kurogane: Wesołych Walentynek, Nati-chan! ^w^

I szczęśliwego dnia zakochanych wszystkim czytelnikom! :D

*wieczór*
Natariko: *otwiera drzwi na zewnątrz i rozgląda się* Pusto… *zostawia za drzwiami pudełko z czekoladkami* Wesołych Walentynek! ^w^ *wchodzi do domu i zamyka drzwi*
Czarna Macka: *zabiera pudełko z czekoladkami* :333

1 komentarz:

Komentując "anonimem" prosimy o podpisywanie się.
Arigatō!